poniedziałek, 1 sierpnia 2016

"Adwokat" - Randy Singer

Hej wszystkim :)

Dzisiaj mam dla Was recenzję książki, którą dostałam od taty na Dzień Dziecka. Z początku zniechęciła mnie informacja z tyłu książki o nagrodach, jakie otrzymała ta pozycja. Tak właśnie, zniechęciły mnie nagrody, bo były to same chrześcijańskie nagrody. Samo wydawnictwo z resztą wydaje "książki katolickie". Broń Boże nie mam nic przeciwko chrześcijaństwu, ale spodziewałam się przez to czegoś nudnego, a "Adwokat" zaskoczył mnie jak najbardziej pozytywnie!

Tytuł: Adwokat (ang. The Advocate)
Autor: Randy Singer
Tłumaczenie: Małgorzata Bortnowska
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 480

Akcja "Adwokata" zaczyna się kilkanaście lat przed naszą erą w Rzymie. Młody ekwita Teofil znajduje się w niebezpieczeństwie ze względu na szkolną bójkę z bliskim krewnym cesarza. Rodzice postanawiają wysłać go na nauki do szkoły retoryki na Rodos. Teofil spędza tam najlepsze lata swojego życia, opanowuje sztukę przemawiania i argumentowania oraz pozyskuje dokładną wiedzę na temat prawa rzymskiego. Postanawia zostać adwokatem. Wraca do rodzinnego Rzymu, gdzie jego dawny nauczyciel -Seneka, pomaga mu zacząć karierę, polecając młodzieńca na stanowisko asesora prefekta Judei - Poncjusza Piłata. Teofil staje się nie tylko świadkiem, ale i uczestnikiem procesu Jezusa, co odbija się na całym jego późniejszym życiu. Po powrocie głównego bohatera do stolicy Cesarstwa, śledzimy jego dalsze losy - rozwój burzliwej kariery, jego miłość do westalki Flawii oraz liczne problemy, które napotyka na swojej drodze.

Rzym początku naszej ery to miejsce niebezpieczne, każdy kolejny cesarz okazuje się okrutniejszy i bardziej szalony. Porządek polityczny cesarstwa chyli się ku upadkowi, szerzy się nieufność w stosunku do każdego, odbywają się liczne procesy oparte na bezpodstawnych oskarżeniach o zdradę. Aby przetrwać, należy uważnie stawiać kroki wśród politycznych pułapek, które czyhają na tych bardziej prominentnych obywateli dosłownie wszędzie. Teofil jednak jest idealistą, wierzy w prawdę i sprawiedliwość i tymi wartościami kieruje się w życiu.

Czytając Adwokata miałam wrażenie, jakby wszystkie informacje z gimnazjalnych i licealnych lekcji historii wracały do mnie z podwójną siłą. Przypominałam sobie fakty, ale czułam się bardziej jakbym była na miejscu i uczestniczyła w rozgrywających się wydarzeniach. Na początku książki autor przedstawia listę postaci pojawiających się w powieści, dzieli je na postaci fikcyjne i historyczne. Według mnie, autor wspaniale poradził sobie z przedstawieniem sytuacji politycznej Rzymu w początkach nowej ery, degrengoladę społeczną spowodowaną strachem o własne życie, ale również sytuację w jednej z rzymskich prowincji - Judei, proces i ukrzyżowanie Jezusa i początki chrześcijaństwa. Wszystko to Randy Singer połączył z życiem postaci fikcyjnych, takich jak tytułowy bohater - Teofil.

"Adwokat" to również po prostu powieść napisana pięknym językiem. Autor w epilogu podkreśla, że starał się "wczuć" w atmosferę starożytnego Rzymu i choć oczywiście książka napisana jest w języku angielskim a nie po łacinie, w dodatku ja czytałam jej tłumaczenie, to miałam wrażenie, że pisarzowi udało się stworzyć odpowiedni klimat.

Podsumowując - serdecznie polecam lekturę Adwokata, który jak już wspomniałam, był dla mnie naprawdę pozytywnym zaskoczeniem. Nigdy nie sądziłam, że przeczytam powieść, w której opisano między innymi proces samego Jezusa (szczególnie, że jeszcze wciąż nie zabrałam się za czytanie samej Biblii.. ups)!

Buziaki!

sobota, 30 lipca 2016

"Bezcenny" - Zygmunt Miłoszewski

Hej wszystkim!

Dzisiaj kolejna recenzja, recenzja książki nie byle jakiej! Chodzi o powieść "Bezcenny" Zygmunta Miłoszewskiego. Szał na nią był już jakiś czas temu, a ja przypadkiem złapałam ją na wyprzedaży w Empiku i tak oto zostałam wielką fanką (co tylko potwierdza moją miłość do Miłoszewskiego).


Tytuł: Bezcenny
Autor: Zygmunt Miłoszewski
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 492

"Bezcenny" to współczesna wersja poszukiwania skarbów, brzmi intrygująco? I taka właśnie jest ta książka! Intrygująca, zapierająca dech w piersiach i pełna akcji.

Tytułowym bezcennym jest zaginiony w czasie II Wojny Światowej obraz - arcydzieło światowego malarstwa o wartości taki ogromnej, że aż niemożliwej do oszacowania. Chodzi o Portret Młodzieńca pędzla Rafaela Santi, który przed wojną był najważniejszym eksponatem polskich muzeów. Polski rząd wyznacza super tajne zadanie specjalnie utworzonemu zespołowi. Zespół ten składa się z ekspertów w swoich dziedzinach: Zofia Lorentz zawodowo zajmująca się odzyskiwaniem zaginionych dzieł sztuki dla Rzeczypospolitej, znany marszand Karol Boznański, emerytowany członek polskich służb specjalnych Anatol Gmitruk i postać najwspanialsza w moim odczuciu - słynna i skuteczna szwedzka złodziejka arcydzieł sztuki światowej Lisa Tolgfors. Mają oni do wykonania zadanie prosto zdefiniowane, aczkolwiek cholernie trudne do wykonania - odzyskać zaginiony obraz Rafaela. Wartka akcja powieści, która toczy się na terytorium kilku państw m.in. w USA i Szwecji, zawiera w sobie zarówno sprawy ściśle tajne, szpiegów, strzelaniny jak i pościgi, ale przeplatana jest również całkiem sporą dawką wiedzy o historii sztuki.

To, co najbardziej podoba mi się w książkach tego typu jest czas, jaki autor poświęcił na zdobycie wiedzy potrzebnej do zarysowania fabuły. W Bezcennym widać i z resztą sam Miłoszewski wspomina o tym w epilogu, że poświęcił dużo uwagi fachowej literaturze. W związku z tym książka jest nie tylko świetną rozrywką, ale również źródłem wiedzy o sztuce i z całą pewnością może zainspirować czytelnika do zagłębienia się w szczegóły.

A to, co najbardziej podoba mi się w powieściach Miłoszewskiego, to połączenie wartkiej akcji i niebezpiecznych sytuacji z humorem. W Bezcennym zapewne najlepszym źródłem tego humoru jest język, jakim posługuje się szwedzka złodziejka, który  polskiego uczyła się... w polskim więzieniu. Na zachętę fragment dialogu z powieści:
"Premier: Rozumiem, że koniec końców oznacza to, że Rafaela nie ma i nie istnieją szanse na jego odzyskanie?
 Lisa: Niekonieczno. Mamy jeden dobry trup.
 Premier: Słucham?
 Karol: Myślę, że pani Tolgfors miała na myśli "dobry trop".
 Premier: Jest Pani pewna?
 Lisa: Nie robię ballad ludziom, że prowadzę jakąś bajerę.
 Premier: Że co?
 Karol: Jest pewna.
 Lisa: Potrzebuję tylko powiastki na obadanie.
 Premier: Czy ona na pewno zna polski?" :D
Miłoszewski w ciekawy sposób nakreślił fabułę, ale również i samych bohaterów. Są to postacie zapadające w pamięć. Mimo, że mają bardzo odmienne charaktery i z początku wątpią w udaną współpracę - ostatecznie każdy otrzymuje zadanie do wykonania i wspólna praca już nie wydaje się takim koszmarem. W dodatku w powieści pojawiają się wątki romantyczne, ale bardzo subtelne i raczej poboczne.

Polecam Bezcennego jako lekturę lekką (mimo strzelanin i pościgów), od której nie można się oderwać, ale która równocześnie dostarcza pewnej dozy wiedzy o sztuce takim ignorantom jak ja.

Buziaki!

niedziela, 24 lipca 2016

"Jesienne werble" - Diana Gabaldon

Hej kochani!

W końcu sięgnęłam po kolejną część serii "Obca" autorstwa Diany Gabaldon. Są to książki takich rozmiarów, że można je czytać chyba tylko podczas wakacji :D W recenzji oczywiście staram się nie zamieszczać spoilerów. Tu będzie to jednak trudne, ponieważ jest to już kolejna część, więc muszę zdradzić choćby ogólnikowo, jakie są dalsze losy naszych bohaterów.

Tytuł: Jesienne werble (ang. Drums of Autumn)
Autor: Diana Gabaldon
Tłumaczenie: Barbara Gadomska, Alina Patkowska
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 999


Jesienne werble to czwarta część w sumie 8 tomowej serii "Obca" pióra Diany Gabaldon. Dla niewtajemniczonych - fabuła osadza się na podróży w czasie głównej bohaterki - Claire. Z czasów powojennych, trafia ona do osiemnastowiecznej Szkocji. Tam zostaje zmuszona do zawarcia małżeństwa i jak można się w sumie domyślić - ostatecznie zakochuje się z wzajemnością w swoim płomiennorudym wybranku. W "Obcej" odnajdziemy wszystko - miłość, wojnę, zdradę i śmierć. Jest to z całą pewnością seria napisana z rozmachem i w takim właśnie tonie utrzymane są również "Jesienne werble". W tej niesamowicie obszernej powieści spotykamy znanych nam już bohaterów. Przede wszystkim jest to Claire, jej mąż Jamie Fraser, córka Claire i Jamiego  - Brianna i jej chłopak Roger, a także całe mnóstwo przyjaciół jak i nieprzyjaciół.

Tym razem akcja toczy się głównie na terenie Stanów Zjednoczonych, albo powinnam raczej napisać - kolonii, ponieważ mowa o XVIII wieku, kiedy to jeszcze Ameryka Północna była słabo zaludnionym, na wpół dzikim obszarem. Jesienne werble to książka pełna akcji, w zasadzie zaryzykowałabym stwierdzenie, że to typowa powieść przygodowa. Mamy tu piratów, Indian i mroźną zimę w lasach Karoliny Północnej. Jest to jednak powieść przygodowa zdecydowanie dla dorosłych ze względu na kontynuowany wątek wielkiej, pięknej i gorącej miłości Claire i Jamiego, jak i rozwijający się w tej części romans Brianny i Rogera.

Claire i Jamie, zmuszeni okolicznościami, osiedlają się na dziewiczych terenach Ameryki Północnej, gdzie budują własną farmę. Korci mnie, żeby zdradzić więcej szczegółów, ale nie chcę nikomu psuć zabawy :) Skupię się może bardziej na moich odczuciach. Fraserom nie jest oczywiście dane żyć w pokoju i szczęściu zbyt długo. Autorka wciąga czytelnika w wir niesamowitych wydarzeń i przygód bohaterów. Każda karta powieści niesie ze sobą porządny ładunek emocji. Pozycji tej udało się mnie wzruszyć, wkurzyć i rozczarować, momentami miałam ochotę krzyczeć na postaci w niej występujące na zasadzie "No na co czekasz? Powiedz to! Zrób to czy tamto" :D Nie wiem, co takiego jest w stylu Diany Gabaldon, że tak wciąga, ale zdecydowanie autorka ma "to coś", co nakazuje czytelnikowi siedzieć z tą książką-cegłą do później nocy i przeżywać szalone przygody razem z bohaterami.

Osobiście, nie mogę się już doczekać kolejnej części, którą na pewno wkrótce zakupię. Serdecznie polecam lekturę całej serii "Obca"!

Buziaki!

niedziela, 17 lipca 2016

"Patrz pod: miłość" - Dawid Grosman

Hej kochani!

Dzisiaj przede mną trudne zadanie i szczerze mówiąc, pisząc to zdanie, nie wiem czy mi się uda. Z wysiłkiem, choć nie powiem, że bez żadnej przyjemności, przeczytałam powieść izraelskiego pisarza Dawida Grosmana pt. "Patrz pod: miłość". Jest to ciężka lektura, ale o tym niżej. Będzie to raczej krótka recenzja długiej książki, bo nie stać mnie na więcej. 

Tytuł: Patrz pod: miłość (ang. See under: love)
Autor: Dawid Grosman
Tłumaczenie: Magdalena Sommer
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 687


Zacznę może od tego, że z literaturą Dawida Grosmana mam raczej dobre skojarzenia. Przeczytałam inną jego powieść - "Tam, gdzie kończy się kraj" i byłam pod dużym wrażeniem. Dlatego po kolejną książkę sięgnęłam z duża dozą ciekawości i przyznam, że na początku czytanie szło mi bardzo sprawnie. Później jednak musiałam zwolnić... 

To, co sprawia, że lektura nie należy do najłatwiejszych, to z całą pewnością jej tematyka - Holokaust (tak, wiem, jestem monotematyczna). Nawet książki dotyczące tego trudnego okresu mogą być wciągające i stosunkowo łatwe w odbiorze. U Grosmana pojawia się jednak jeszcze jedna kwestia - styl. "Patrz pod: miłość" to powieść pełna rozbudowanych metafor, elementów surrealistycznych, baśniowych oraz paradoksów. Trzeba by było chyba spędzić nad jej treścią długie tygodnie, aby w pełni dotrzeć do jej sensu. Niestety mi się ta sztuka nie do końca udała, co nie znaczy, że nie doceniam kunsztu autora. 

Grosman podzielił swoją opowieść na 3 lub nawet 4 części. Pierwsza z nich opowiada historię 9 letniego chłopca - Momika, który ma to nieszczęście być dzieckiem ocalałych z Holokaustu. Zagłada kładzie się cieniem na dzieciństwie Momika. Jego rodzice są z jednej strony nadopiekuńczy, z drugiej jednak nie potrafią mu dać tak potrzebnej miłości i czułości, ponieważ ich psychika została zniszczona podczas wojny. O Polsce, kraju z którego pochodzą i w którym spotkało ich tyle zła, nie mówią inaczej jak "kraj TAM". Przez tajemnicę, którą stworzyli, chłopiec zaczyna na własną rękę poszukiwać odpowiedzi na nurtujące go pytania związane z ojczyzną rodziców i ich losami. Obserwujemy odkrywanie przez Momika strasznej prawdy, jego dziecięcą interpretację zaszłych wydarzeń oraz to, jaki wpływ ma ta zdobyta wiedza na jego osobowość. W pewnym momencie w życiu chłopca pojawia się nowa postać, dziadek Anszel, który cudem odnalazł się po wielu latach od zakończenia wojny. Jest to starszy pan, który po tragicznych przejściach wojennych, oszalał. W kółko powtarzał tę samą niezrozumiałą historię. Kolejnym celem Momika jest dowiedzieć się, o czym jest ta historia. 

Druga część powieści - najbardziej surrealistyczna - przedstawia nam historię Brunona Schulza. Narrator (dorosły już Momik) prezentuje nam swoją obsesję dziejami tego znanego pisarza, który zginął w 1942 roku w getcie w Drohobyczu z rąk nazisty. Narrator twierdzi, że Schulz wcale wtedy nie zginął, a uciekł z getta i pojechał nad morze, do Gdańska. Tu zaczyna się część powieści, którą najmniej zrozumiałam. Otóż, nasz znany prozaik rzuca się w objęcia Morza Bałtyckiego, gdzie spędza długie tygodnie pływając w ławicy łososi, rozmawiając z nimi i prowadząc rozmyślania metafizyczne. 

Trzecia i najdłuższa część książki to powrót do historii opowiadanej przez dziadka Anszela. Cofamy się do czasów II Wojny Światowej, do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Dowiadujemy się, że historia opowiadana przez staruszka jest wynikiem specyficznego układu zawartego między nim, a komendantem obozu (nie chcę zdradzać szczegółów). W ostatniej części nierozerwalnie połączonej z częścią trzecią, autor zawarł swoistą encyklopedię z alfabetycznie ułożonymi hasłami - stąd tytuł powieści. 

Uf, chyba prawie dobrnęłam do końca. Powieść Grosmana w moim odczuciu jest niezwykle trudna do podsumowania. Jest to z całą pewnością lektura mądra, stawiająca bardzo ważne pytania, takie jak: Do czego zdolny jest człowiek, do jakiego okrucieństwa?; czy można się wyzbyć tego okrucieństwa i agresji, które w sprzyjających warunkach mogą wyjść z każdego człowieka? Grosman przedstawia nam ogrom tragedii, jaką zgotował Żydom Holokaust, który odciska piętno na tym narodzie aż do dziś. 

"Patrz pod: miłość" polecam czytelnikom odważnym i wnikliwym :)

Buziaki!