niedziela, 21 lutego 2016

"Córka Mendla. Wspomnienia" - Gusta i Martin Lemelman

Cześć!
Dzisiaj mam dla Was nietypową recenzję - pierwszy raz w życiu przeczytałam komiks (no dobra, może poza kilkoma Kaczorami Donaldami z dzieciństwa). Jest to historia na jeden wieczór, ale zdecydowanie nie jest lekturą lekką.

Tytuł: Córka Mendla. Wspomnienia. (ang. Mendel's daughter. A memoir.)
Autor: scenariusz: Gusta i Martin Lemelman; rysunki: Martin Lemelman
Tłumaczenie: Wojciech Szot
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 233

Tak naprawdę od dawna chciałam przeczytać komiks lub pozycję z gatunku "powieść graficzna", lubię urozmaicać swoje czytanie :) Jednak nie byłabym sobą, nie sięgając w pierwszej kolejności po tematykę żydowską czy w szczególności tematykę Holokaustu. Może się wydawać dziwne, że historia ocalenia z Zagłady opowiedziana została w formie rysunków, ale nie wydaje mi się, żeby był to zabieg nieodpowiedni. Autor - Martin Lemelman, nagrał w 1989 roku wspomnienia swojej mamy (Gusty), była to historia, którą również i on słyszał po raz pierwszy w życiu. Dopiero kilka lat później, po śmierci Gusty, postanowił uwiecznić wspomnienia na papierze. Z zawodu jest rysownikiem, dlatego naturalne wydawało się dla niego sięgnięcie po taką formę przekazu.

sobota, 20 lutego 2016

Lutowe nowości w mojej biblioteczce

Cześć książkoholicy :)

Jakoś opornie mi idzie czytanie ostatnio. Zaczęłam "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk, ale zupełnie mnie ta książka nie "wciąga". Przeczytałam jakieś 100 stron i wciąż nie wiem, o czym to w ogóle jest, mnóstwo postaci, ale tak naprawdę nic się nie dzieje... Mimo wszystko będę brnęła dalej, może będzie lepiej! Naprawdę mam taką nadzieję, bo spodziewałam się, że będzie to wspaniała lektura. Tymczasem przybyło mi trochę książek do biblioteczki. Luty się jeszcze nie skończył, ale zdecydowanie zabraniam sobie kupowania więcej pozycji, tak więc pokrótce przedstawię Wam moje najnowsze zdobycze :)




1. "Szklany Miecz" - Victoria Aveyard
Chyba każdy, kto czytał "Czerwoną Królową" z niecierpliwością czekał na drugą część! Już się nie mogę doczekać tej lektury, ale najpierw - skończę to, co aktualnie czytam (a może nie?!...).











2. "Rosyjski romans" - Meir Shalev
Po przeczytaniu dwóch innych powieści Shaleva ("Chłopiec i gołąb" oraz "Moja babcia z Rosji i jej odkurzacz z Ameryki") uparcie szukałam kolejnej książki tego autora, ale nigdzie nie była dostępna. W końcu udało mi się ją upolować, mam nadzieję, że się nie zawiodę!










3. "Short stories/opowiadania" - Edgar Allan Poe
Słyszałam tyle dobrego o twórczości pana Poe, że w końcu muszę sama się przekonać o jego kunszcie :)










4. "Córka Mendla - wspomnienia" - Gusta i Martin Lemelman
Uwaga - sensacja! To mój pierwszy komiks, ale oczywiście nie byłabym sobą, gdyby nie byłaby to historia dotycząca Żydów... Kiedyś komiksy kojarzyły mi się tylko z Kaczorem Donaldem i superbohaterami, dopiero ostatnio odkryłam ile możliwości daje ta kategoria, na pewno będę zgłębiać temat :)







5. "Spisane własną krwią" - Diana Gabaldon
A to prezent urodzinowy od mojego chłopaka. Posiadam 4 pierwsze części sagi, choć przeczytałam na razie tylko 3 z nich. A mój chłopak kupił mi ostatnią, żebym się nie odrywała od tego, co aktualnie czytam :P Ale powieść jest piękna i nie mogę się doczekać odkrycia zakończenia całej historii, którą nawiasem mówiąc uwielbiam.








6. "Qmam kasze" - Maia Sobczak
A to już trochę z innej beczki, kolejny prezent urodzinowy, tym razem od przyjaciółki. Trafiła idealnie! Będę gotować jak szalona! (W życiu bym nie pomyślała, że można robić desery z kasz...)





Znacie którąś z tych książek, czytaliście, polecacie? Dzielcie się przemyśleniami w komentarzach :)

Buziaki!

poniedziałek, 15 lutego 2016

Inspirujące książki z dzieciństwa

Hej kochani!
Od rana jestem starsza o rok. 22 lata, 3. rok studiów.. robi się poważnie, ale w dzisiejszym poście chciałabym się trochę cofnąć w czasie. Podzielę się z Wami książkami, które pokochałam w dzieciństwie lub jako nastolatka, książkami, które jakoś na mnie wpłynęły lub po prostu zapadły mi w pamięć. Przeniesiemy się trochę we wspomnienia, ale tylko takie przyjemne :) Kolejność ksiażek jest całkiem przypadkowa, nie odważyłabym się tych perełek hierarchizować :D


1. Muminki - Tove Jansson

No kto zaprzeczy, że Muminki to pozycja kultowa? Mi kojarzą się z wieczorami, kiedy siadałam z młodszym bratem w łóżku, a mama brała jedną z tych mini książeczek i nam czytała. Mam 7 z 9 wydanych przez Tove Jansson historii, są to wydania już dość sfatygowane, którymi cieszyły się przede mną moja mama i jej siostra. Muminki to urocze stworzonka, a Buki nigdy się nie bałam, bo mama zawsze powtarzała: "Biedna ta Buka, taka samotna"!
Z Muminkami kojarzy mi się jeszcze moja pierwsza wyprawa do kina, jeszcze w przedszkolu na film animowany "Kometa w Dolinie Muminków". Nie pamiętam z niego nic, poza wielkimi emocjami związanymi z wyjściem do kina - w dodatku mama zafundowała nam tym samym wagary w przedszkolu!

niedziela, 14 lutego 2016

"Jaśnie Pan" - Jaume Cabré

Hejka :)
Czuję się, jakby już nadchodziła wiosna, aura za oknem wyraźnie na to wskazuje, ale cóż.. mamy dopiero połowę lutego! Jeśli już jesteśmy przy połowie lutego, to jutro mam urodziny! :3 Zawsze żałowałam, że nie urodziłam się dzień wcześniej, w Walentynki, ale mama twierdzi, że się uparłam i nie chciałam wyjść :D Najwyraźniej miałam jakiś powód! A dzisiaj w nastroju walentynkowym prezentuję Wam recenzję powieści raczej... mało walentynkowej. Zapraszam do lektury :)


Tytuł: Jaśnie Pan (kat. Senyoria)
Autor: Jaume Cabré
Tłumaczenie: Anna Sawicka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Marginesy
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 441

Już dość dawno temu z polecenia kolegi sięgnęłam po "Wyznaję". Moja pierwsza styczność z twórczością Jaume Cabré była strzałem w dziesiątkę. "Wyznaję" to powieść skomplikowana i na pewno nie lekka, przyznaję, że czasem gubiłam się w jej treści, ale wciąż uważam, że jest genialna. Zachęcona tym pozytywnym doświadczeniem postanowiłam przeczytać "Jaśnie Pana". Już po przeczytaniu krótkiego opisu książki wiedziałam, że jest to opowieść zupełnie innego gatunku - coś, co można by nazwać historycznym kryminałem.

poniedziałek, 8 lutego 2016

"Samotne miłości" - Eshkol Nevo [spotkanie z autorem]

Cześć kochani!
Znacie to błogie uczucie, kiedy wreszcie macie czas na nierobienie niczego innego poza czytaniem, piciem herbatki, czytaniem i ewentualnie.. czytaniem? To właśnie to uczucie towarzyszy mi od czwartku :3 W końcu mogę zatopić się po uszy w książkach, które NIE SĄ podręcznikami ani kodeksami.
A teraz: do rzeczy. Książka, której recenzję zamieszczam w tym poście, ma dla mnie szczególne znaczenie. W minioną środę byłam na spotkaniu z jej autorem. Mowa o "Samotnych miłościach" Eshkola Nevo, czyli izraelskiego pisarza. W Polsce do tej pory ukazały się dwie jego powieści -"Neuland" oraz "Do następnych igrzysk". Obie czytałam i lubię, dlatego z wielką chęcią udałam się na spotkanie z panem Nevo dotyczące premiery jego powieści w Polsce ( nie ukrywam, że również po to, aby posłuchać choć trochę hebrajskiego "w oryginale" - i nie zawiodłam się!) Spotkanie było naprawdę udane, autor ciekawie i z poczuciem humoru opowiadał o procesie powstawania książki i nie tylko, na miejscu można było kupić przedpremierowe egzemplarze powieści (jedynie dziennikarz był niepotrzebnie spięty). A ja zaliczam ten dzień jako swój osobisty lingwistyczny sukces, jako że podeszłam do Eshkola Nevo po autograf i zamieniłam z nim parę słów po hebrajsku, oczywiście omal nie spalając się ze wstydu. Tak więc chyba rozumiecie, czytanie książki z dedykacją od autora, w dodatku po hebrajsku, jest podwójnie ekscytujące. Tymczasem, po przydługim wstępie, zapraszam do zapoznania się z recenzją.

piątek, 5 lutego 2016

"Kompleks Portnoya" - Philip Roth

Hej kochani!

Długo mnie tu nie było, winna jest sesja. Na szczęście już mam ferie, pierwsza podwójna sesja za mną. Mogłabym się już całkowicie zrelaksować, gdyby nie to, że co 5 minut odświeżam USOS-a w nadziei na pojawienie się ocen z egzaminów. To chyba większy stres niż sam egzamin... Przez naukę, oczywiście zaniedbałam czytanie dla przyjemności, w styczniu przeczytałam całe ... 2 książki, tragedia! Wczoraj skończyłam również czytać "Kompleks Portnoya", o którym mowa będzie w dzisiejszym poście. Tak więc - zapraszam serdecznie do czytania :)

Tytuł: Kompleks Portnoya (ang. Portnoy's Complaint)
Autor: Philip Roth
Tłumaczenie: Anna Kołyszko
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 314

Staram się czytać więcej klasyki, a "Kompleks Portnoya" możemy właśnie zaliczyć do współczesnej klasyki amerykańskiej. Jest to książka, która po swojej premierze w roku 1969 wywołała sporo kontrowersji, w niektórych krajach została wręcz zakazana. Zaczęłam ją czytać podczas sesji, więc szło mi niesamowicie wolno. Robiłam długie przerwy, czytałam w małych fragmentach, może dlatego książka wydała mi się chaotyczna? Tuż po przeczytaniu tej pozycji postanowiłam, że chyba nie czuję się na siłach pisać jej recenzji, ale ostatecznie nie mogłam się powstrzymać, aby nie naskrobać parę słów.