poniedziałek, 15 lutego 2016

Inspirujące książki z dzieciństwa

Hej kochani!
Od rana jestem starsza o rok. 22 lata, 3. rok studiów.. robi się poważnie, ale w dzisiejszym poście chciałabym się trochę cofnąć w czasie. Podzielę się z Wami książkami, które pokochałam w dzieciństwie lub jako nastolatka, książkami, które jakoś na mnie wpłynęły lub po prostu zapadły mi w pamięć. Przeniesiemy się trochę we wspomnienia, ale tylko takie przyjemne :) Kolejność ksiażek jest całkiem przypadkowa, nie odważyłabym się tych perełek hierarchizować :D


1. Muminki - Tove Jansson

No kto zaprzeczy, że Muminki to pozycja kultowa? Mi kojarzą się z wieczorami, kiedy siadałam z młodszym bratem w łóżku, a mama brała jedną z tych mini książeczek i nam czytała. Mam 7 z 9 wydanych przez Tove Jansson historii, są to wydania już dość sfatygowane, którymi cieszyły się przede mną moja mama i jej siostra. Muminki to urocze stworzonka, a Buki nigdy się nie bałam, bo mama zawsze powtarzała: "Biedna ta Buka, taka samotna"!
Z Muminkami kojarzy mi się jeszcze moja pierwsza wyprawa do kina, jeszcze w przedszkolu na film animowany "Kometa w Dolinie Muminków". Nie pamiętam z niego nic, poza wielkimi emocjami związanymi z wyjściem do kina - w dodatku mama zafundowała nam tym samym wagary w przedszkolu!


2. Harry Potter - J.K.Rowling

Jak w kilku słowach podsumować serię tak epicką jak Harry Potter? Książki pełne magii, fabuła rozgrywająca się w świecie wykreowanym przez autorkę wciąga, wciąga niesamowicie i nigdy nie puszcza! Fanką Harry'ego będę już zawsze :) Pamiętam, że premiera pierwszego filmu w Polsce odbyła się, jak miałam 8 lat. Najpierw przeczytałam książkę i tak już działo się z każdym nowym filmem - najpierw książka, potem kino. Zawsze rodzinnie i zawsze towarzyszyły temu wielkie emocje! Pamiętam, jak w kinie prawie przewróciłam popcorn w scenie, w której Harry otwiera księgę w dziale ksiąg zakazanych i nagle z środka wyłania się twarz. Aktualnie przymierzam się do przeczytania całej serii ponownie, ale w oryginale :)

3. Przeminęło z wiatrem - Margaret Mitchell

Zakochałam się w "Przeminęło z wiatrem" jako 14-latka. Tak bardzo pochłonęła mnie historia nieznośnej Scarlett osadzona w tak interesującym czasie w historii Stanów Zjednoczonych, że sięgnęłam również po kontynuację - "Scarlett" (Alexandra Ripley). Moja fascynacja sięgała tak daleko, że to właśnie z tej książki wybrałam fragment na konkurs recytatorski w gimnazjum. Nigdy nie zapomnę, że zaczynał się od słów "Matko przenajświętsza!". Takim entuzjastycznym okrzykiem prawie doprowadziłam jury do zbiorowego zawału serca :D Czasem mam ochotę przeczytać "Przeminęło..." raz jeszcze, ale obawiam się, że aktualnie już bym przez to nie przebrnęła, chociaż kto wie...

4. Ferdynand Wspaniały - Ludwig Jerzy Kern

To kolejna z książek, które są w rodzinie już drugie pokolenie. Niestety gdzieś mi się zapodziała, dlatego zdjęcie z Internetu :/ Moja familia uwielbia psy i traktuje je jak członków rodziny, dlatego opowieść o czworonogu, który zakłada ubranie i sam wychodzi z domu jest dla nas po prostu strzałem w dziesiątkę! O ile dobrze pamiętam, Ferdynand był też moją szkolną lekturą, którą (jako jedną z niewielu) dobrze wspominam :)







5. Mikołajek - Sempe i Goscinny

Mikołajek i kolejne części to moim zdaniem jedne z najbardziej sympatycznych i zabawnych książek dla dzieci. Uzupełnione charakterystycznymi rysunkami stanowią kolejną pozycję kultową. Aż nabrałam ochoty przeżyć przygody Mikołajka jeszcze raz!












To chyba takie top 5 książek mojego dzieciństwa. Uzupełniłabym je jeszcze wierszami Gałczyńskiego, które dzięki fascynacji mojej babci i mamy znam od małego. Moja babcia, kiedy była jeszcze młoda nauczyła się na pamięć wiersza "Sen psa", a następnie nauczyła go moją mamę, gdy była małą dziewczynką i jak łatwo się domyślić, moja mama przekazała ten zabawny wiersz mnie, gdy miałam niespełna parę lat. Zamierzam tę małą tradycję kontynuować, jeśli zdarzy mi się kiedyś mieć córkę :P

A Wy jakie macie wspomnienia czytelnicze z dzieciństwa? Podzielcie się nimi w komentarzach!

Buźka!

6 komentarzy:

  1. Ojej, Muminki! I Mikołajek! Szkoda tylko, że nigdy nie było mi dane sięgnąć po "Ferdynanda.." :c Ale postanowiłam nadrobić w najbliższym czasie :D
    Świetny post, aż mnie samej wzięło się na wspominki - dawno nie oglądałam moich najstarszych, pierwszych książeczek ^^

    LimoBooks :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh! Ferdynanda czytaj koniecznie! Pierwsze książeczki to takie pierwsze kroki, można zobaczyć skąd się wzięła miłość do książek :3

      Usuń
  2. Pamietam moją manię na punkcie Harry'ego ;) A Mikołajek również bardzo przypadł mi do gustu.
    Wszystkiego najlepszego! Mnie w tym roku również wybiją 22 lata ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. O matulu ! Nic nie czytałam , HP nie lubię, za to brat go uwielbia i już dawno temu skończył czytać wszystkie części, a jest w czwartej klasie szkoły podstawowej.. A za Muminkami również nie przepadam . ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogratulować brata :)) Mój czyta średnio jedną książkę rocznie, a jest już człekiem dorosłym :D A to, że nie czytałaś, tylko świadczy o tym, jak ogromny wybór literatury mamy do dyspozycji. Każdy może wybrać coś dla siebie, również dzieci :>

      Usuń